niedziela, 22 września 2013

#何も - czyli niedzielne przemyślenia

Jest 22 września 2013 rok, tzn. że minął miesiąc i 10 dni odkąd opublikowałam tu pierwszy post. 

Szkoła trwa od 20 dni, czyli 480 godzin. 

Właśnie minął kolejny "nic-nie-wnoszący" weekend. Na dworze robi się coraz zimniej, a słońce coraz szybciej chowa się za horyzont (jak poetycko). Znowu dopada mnie jesienna chandra, jednak staram się robić wszystko aby zachować dobry humor i poprawiać go innym! Wiele bliskich mi osób popada w stan "zamulenia" całkowitego, są otępiali i robią wszystko machinalnie. Czasami zastanawiam się czy jest na to jakieś lekarstwo (lenistwo jest wrodzone, więc to się nie liczy). Póki co, żadnego nie poznałam, ale postanowiłam bliżej się przyjrzeć rozrywką oferowanym nam w zimowym czasie. Gdy już wykonamy wszystkie powierzone nam obowiązki warto wybrać się na spacer. Wiadomo, że po całodniowym siedzeniu w szkole/pracy jesteśmy zmęczeni, ale spacer to wcale nie taka straszna katorga jak się niektórym wydaje... no i pomaga w otrzeźwieniu umysłu. W czasie zimy i "wiecznych" mrozów trudno wysiedzieć gdziekolwiek na dworze, więc poza "chodzeniem po parku" warto wybrać się również do kina, czy teatru lub chociażby do jakiejś kawiarni (błagam, nie do McDonalda, wiem, że tam jest ciepło, ogrzewanie i te sprawy, ale im więcej razy się tam pójdzie, tym szybciej przerodzi się to w obsesję! wiem co mówię [w tym wypadku piszę], sprawdziłam to na własnej osobie). Warto rozmawiać z przyjaciółmi, czy znajomymi. Siedzenie w pojedynkę jeszcze nikomu dobrze nie zrobiło. Jeśli otworzą lodowisko, można wybrać się również tam. Osobiście lubię tam uczęszczać, chociaż rzadko mam okazję (witam, jestem Sara i jestem leniwa). Jeśli należycie do bandy mangozjebów warto przejrzeć anime oferowane w danym sezonie, chociaż nie jestem za siedzeniem w domu, no, ale - jak kto woli, lub wybrać się na jakiś konwent (o ile fundusze pozwalają) i zapoznać jakiejś miłe duszyczki, które umilą nam zimowy czas. Można też poskładać puzzle, robić na drutach, czytać książki (o ile naród XXI wieku jeszcze to potrafi, bez obrazy dla niektórych, po prostu tracę wiarę w ludzi...serio...), robić dżemy, składać lego, szyć ubranka dla lalek, naprawiać buty, ściągać aplikację na swojego super wypasionego ajfona (na którego mnie nie stać), czytać magazyny lub grać w GTA V. Możemy robić wszystko! A i tak nie zrobimy nic poza sprawdzaniem powiadomień na fejsie. Błagam, nie próbujcie zaprzeczać. W dzisiejszych czasach coraz mniejszy procent ludzi ma jakiekolwiek zdolności manualne, a o jakichkolwiek wyczynach intelektualnych nie wspominając. Robimy się głupi. Internet nas ogłupia. Ślepo wpatrujemy się w ekranik na naszych notebookach/tabletach/smartfonach/srajfonach/itd., zamiast po prostu przejrzeć na oczy i zrobić coś produktywnego! Nie, my tylko siedzimy na tyłku i czekamy aż magiczne roboty z kraju czarodziejskich wróżek zrobią wszystko za nas. Większość tych całych "nerdów" to młodzi ludzie. Sama jestem takim nerdem, ale póki potrafię rozróżnić granicę między światem realnym, a komputerowym, staram się nad sobą pracować. Nie będę miała drugiej młodości. Nie przeżyję tych wszystkich chwil drugi raz. Dlatego chcę zacząć czerpać z życia jak najwięcej. Jestem wyjątkowo cyniczna, ale przynajmniej nie wypieram się swoich złych cech. Ludzie, apeluję, wyjdźcie z domu. Osobiście... chyba naprawdę niedługo wybiorę się na to lodowisko. Wiecie, żeby nie było, że dobrego przykładu nie daję!







*~*~*

何も - z jap. "nic" - seria postów [dosłownie] o niczym, pisanych pod wpływem chwili, tymczasowej nudy, lub po prostu jako wymówka przed nauką.



piątek, 12 lipca 2013

Ogólnie... niemoralnie?

Tytuł... Taki... Po prostu. Brak pomysłu. Blog miałam zacząć prowadzić już tydzień temu, ale są wakacje i nie chcę ich stracić na siedzeniu przed komputerem. "bulletproof-roulette" to strona powstała spontanicznie. Będę tu pisała o wszystkim. Tym czym się zajmuję, gdzie jestem, o czym myślę. Czasami wstawię swoje fanficki. Dzisiejsza notka nawet nie ma określonego celu. Byle coś napisać. Chcę prowadzić tego bloga. Zbyt wiele moich innych przedsięwzięć poszło się kochać, dlatego teraz postawiłam sobie zadanie, któremu chcę podołać. Nie jestem idealna, nie jestem robotem, maszyną, więc popełniam błędy. Czasami mówię do siebie, ale... Po co ja w ogóle o tym pisze? Aż tak mi się nudzi? Hmm. W każdym razie, sfera blogowa nie jest mi obca, ale i tak liczę na pomoc.





No cóż. Chyba nie mam daru do "wpisów powitalnych", ale jako rekompensatę macie słowa, które naprawdę są pozytywne w moim mniemaniu. Chyba muszę zacząć wierzyć w siebie...


...chociaż w sumie, bardziej potrzebna mi wiara do tego, iż ten blog utrzyma się chociaż parę miesięcy.